Po bardzo długim wyczekiwaniu, dodaję prolog.
Bardzo serdecznie proszę o komentarze.
Tak na początek, prolog specjalnie dla Salvio.
Miłego czytania :)
Rouse
PS.Pierwszy rozdział pojawi się za tydzień. Chyba, że mnie jakąś pozytywnie zaskoczycie, to da się coś zrobić z terminem publikacji. :)
Nie bój się cieni, one świadczą o tym, że
gdzieś znajduje się światło.
[ Oscar Widle ]
~*~
-Hermionko!
Proszę zejdź na dół!- Pani Granger zawołała swoją jedyną córkę na śniadanie.
Pan Granger siedział przy stole i czytał mugolską gazetę z najnowszymi wynikami
gry piłki ręcznej. Słonko zaglądało przez okno do pomieszczenia, dodając uroku
i rodzinnej atmosfery.
Stop, stop… STOP!
Drogi Czytelniku,
Bardzo
przepraszam za usterki techniczne i trudności w czytaniu. Nie pozwolę, by
pojawiały się tu, te brednie dotyczące mojego życia. Jeśli szukasz słodkiej
historii i jeszcze słodszego zakończenia proszę Cię serdecznie o opuszczenie
tego miejsca, ponieważ nic takiego się tu NIE pojawi.
Jeśli
jednak chcesz zapoznać się z moją teraźniejszością, zapraszam cię na ciąg
dalszy. Ta część będzie bardziej zbliżona do prawdy. No to zaczynajmy…
Świat jest cholernie nie sprawiedliwy.
Przekonałam się o tym na własnej skórze. Gdy inne dzieci mogły się cieszyć
zwykłym dzieciństwem, ja nie wiedziałam jak wygląda dzieciństwo. Od zawsze
musiałam myśleć jak dorosły człowiek. Gdy moje rówieśniczki bawiły się lalkami
i chwaliły nowymi spódniczkami, ja szorowałam podłogi i myłam naczynia. Brzmi
jak mugolska, disnejowska bajka, co? A jednak, szkoda, że zakończenie się nie
sprawdza. Jeżeli robiłam coś źle spotykała mnie kara, a jeśli to, co robiłam
zadowalało mojego ojca, mogłam w spokoju wypłakiwać się w poduszkę. Myślicie,
że się wyżalam? Bardzo możliwe, ale może to mi pomoże się pozbierać. Ale
wracając. Wtedy brał się za moją matkę. Mimo tego, że bił ją i regularnie
gwałcił, ona nie odeszła od niego. Cały czas twierdziła, że go kocha i on sobie
bez niej nie poradzi. Na początku to znosiłam…, Bo musiałam… Wyobraźcie sobie
7-letnią dziewczynkę, która widziała jak ojciec wyżywa się na matce i te dziwne
odgłosy dobiegające z sypialni. Tak… Z sypialni… To było jak rytuał… Nigdy nie
robił tego w innym pomieszczeniu, to był jego azyl. Po wszystkim matka i tak
spała na kanapie w pokoju gościnnym. Wtedy myślałam, że nie mogę nic zrobić. I
patrzyłam jak po wszystkim ojciec wywala matkę za drzwi, jak zwykły
niepotrzebny śmieć. Wiem, bo podglądałam zza drzwi pokoju. Wtedy spokojnie
ocierała łzy, szła do łazienki, po czym skulona odchodziła, by w spokoju
położyć się spać. Pamiętam dobrze, że raz, gdy podglądałam, ona spojrzała na
mnie. Jej wzrok był mętny i dziwnie spokojny. Jednak przerażająco zimny i
pusty. Spojrzała tak na mnie tylko raz, a ja wiedziałam. Wiedziałam, że ona
naprawdę go kochała… I ja nic nie mogłam zrobić. Prośbą, groźbą, nic nie
pomagało. I tu dosyć boleśnie nasuwało się pytanie? Czym jest miłość? No do
cholery! Ona go kochała! A on traktował ją jak zwykłą szmatę! A ona…? Gdy tylko sobie o tym przypomnę w moich
oczach pojawiają się łzy…, Bo miłość nie istnieje. Mój ojciec nie kochał mojej
matki… Moja matka zaś nie kochała mnie, bo gdyby mnie kochała, nie pozwoliłaby
na to. Nie dałaby mnie tak skrzywdzić, zrobiłaby cokolwiek, by ulżyć sobie i
mnie. Właśnie „by”…
Nie
jestem w stanie zaufać drugiemu człowiekowi, bo on tylko czeka by mnie
skrzywdzić. Na razie jestem za słaba na kolejne ciosy. Nie wytrzymam już. Moje
życie to jeden wielki teatr. Dziwicie się tym porównaniem? Moje życie
przypominało ring, w którym to ja byłam ofiarą. Teraz jednak kurtyna opadła, stare deski
zaskrzypiały pod ciężarem nowych rekwizytów. A ja nadal czekam w obawie, że
przedstawienie się zacznie, zanim ja to zauważę. Ruszy beze mnie, zostawiając w
tyle. Będzie kazało oglądać wszystkie krwawe sceny rodem Johny’ego Rambo, choć
tym razem nie chce pozwolić mu uciec. Jednak nie wiem czy będę miała na tyle
siły, by zacząć odnowa. Wiem, ze pojawią się tam aktorzy, których twarzy nie
znam. Maskarada, której nie zapobiegnę. Lecz nie to mnie przeraża… Boję się
scen, do których zapomnę swojej roli. I zniknę, jak znika epizodyczny bohater.
~*~
-
Ratuj się, Draco!- Krzyk mojego „ochroniarza, był zagłuszany przez wiatr.-
Uciekaj!
Nie
wiedziałem, co się dzieje. Przede mną wybuchła feeria różnorakich zaklęć. A ja siedziałem na środku
pomieszczenia na żelaznym krześle. Nagle poczułem dziwne ciepło w okolicach żołądka.
Obraz się rozmywał. Odłamki szkła z potłuczonych okien wbijały mi się, dosyć
boleśnie, w gołe stopy. Po chwili założono mi czarny uniform na głowę.
I
właśnie w ten sposób zniknąłem na trzy lata.
Ale
wróciłem i teraz muszę odbudować swoje życie.
Tylko,
dlaczego, aż tak się musiało w nim pozmieniać?
Akceptacja
jest czasem trudniejsza od najprostszych czynności.- Od myślenia. Chodzenia. Oddychania.
Ale
nie bez powodu mam na nazwisko Malfoy.
Jak już mówiłam, świetny, świetny, świetny.
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykacje, chociaż na chwilę poprawiłaś mi humor.
Czekam na więcej, kochana!
Łał..
OdpowiedzUsuńSzczerze to w paru momentach nie wiem o co chodzi xd
ale napisane jest tak, że mam ochotę dowiedzieć się co bedzie dalej :)
pozdrowienia i zapraszam do siebie
Ann
http://hermione-and-draco.blogspot.com/
Troszkę się pogubiłam, ale jest intrygująco. Czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~
http://precious-fondness.blogspot.com/
Nie wiem dlaczego nie udało mi się dodać wczoraj komentarza z telefonu... Trudno dziś nie wiem czy stworzę taki piękny komentarz jak wczoraj, ale postaram się.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się wątek rodziców Hermiony. Jest zupełnie niekanoniczny, ale kto by się tam przejmował kanonem jak ma się fajny pomysł. Będziesz musiała bardzo uważać na uczucia Hermiony żeby nie przesadzić ani w jedną ani w drugą stronę żeby nie wyszła Ci przerysowana postać.
interesująco rozpoczęłaś wątek Draco. Zapowiada się na prawdę wspaniale.
Poza tym chciałam ci bardzo podziękować za komentarze u mnie. Są na prawdę motywujące. Aż chce się pisać tylko... no właśnie totalny brak czasu... no tak nie o sobie miałam pisać. Na pewno będę tu zaglądać.
pozdrawiam rapsodia89
Mówiłam Ci już, że faaaajnie! :)
OdpowiedzUsuń